U mnie problem takich niespodzianek zniknął przy ragdollu. Poprzednio miałam biegającą po kuchni mysz, fruwającego po pokoju ptaka i jeszcze kilka innych myszy już nie biegających, ale też wniesionych przez okno do domu ;-). Ciocia jak dba o maleństwa :-). Kto ostatecznie zjadł zdobycz?
U mnie problem takich niespodzianek zniknął przy ragdollu. Poprzednio miałam biegającą po kuchni mysz, fruwającego po pokoju ptaka i jeszcze kilka innych myszy już nie biegających, ale też wniesionych przez okno do domu ;-).
OdpowiedzUsuńCiocia jak dba o maleństwa :-). Kto ostatecznie zjadł zdobycz?
Maleństwo zjadło myszkę, Kitka miała pewnie udane łowy i pełny brzuszek :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyślałam, ze maluch sam upolował myszkę. A to ciocia taka kochana. :)
OdpowiedzUsuń